Odkrywcy Taurus przemierzyli legendarne alpejskie trasy Włoch i Francji. Część 1. – Włochy.
Kolejny raz nasi Odkrywcy przejechali imponujący kilometraż lokalnych szlaków rowerowych. Nie było dziewiczo jak w Tadżykistanie czy Kirgistanie, ale smacznie i apetycznie, gdyż gościliśmy we Włoszech i Francji – krajach winem płynących, makaronem i serem pachnących.
Cel wyprawy: legendarne alpejskie przełęcze Włoch i Francji.
Zorganizowaliśmy wyjazd szosowy, którego celem było zmierzenie się z legendarnymi alpejskimi przełęczami. Pokonywaliśmy podjazdy, na których palił łydki niejeden zawodnik Giro d’Italia oraz Tour de France. Wspomniane wyścigi zajmują dwa pierwsze miejsca na świecie jako największe zawody kolarskie.
Chcieliśmy się poczuć tak jak uczestnicy wspomnianych wyścigów, gdyż nieraz, podziwiając zmagania profesjonalistów, zazdrościliśmy im widoków i zapachu alpejskich łąk. Podczas jednego ze spotkań naszego kolarskiego teamu wywiązała się rozmowa na temat zawodów i tak od słowa do słowa pojawiła się decyzja: jedziemy!
Fot. Odkrywcy Taurus na alpejskich szlakach Włoch / Piotr Łapsa
Fot. Panorama Doliny Aosty / Tomasz Wojtyniak
Dolina Aosty obejmująca najwyższe partie Alp Włoskich jako początek wyprawy.
Ekipa załadowana po dach w busie szybko czmychnęła z Polski prosto do historycznej Doliny Aosty – Valle d’Aosta. To obszar północno-zachodnich Włoch, który obejmuje najwyższe partie Alp włoskich, francuskich i szwajcarskich, na czele z Mont Blanc, Matterhorn, Monte Rosa i Gran Paradiso. Valle d’Aosta jest chętnie odwiedzana przez turystów zimą, szczególnie przez narciarzy i alpinistów. Również latem cieszy się ogromną popularnością ze względu na piękno natury, jakie reprezentuje.
Fot. Matterhorn za chmurami / Tomasz Wojtyniak
Fot. Widok na Mont Blanc od strony Włoch / Tomasz Wojtyniak
Nasz zespół Odkrywców Taurus w trakcie pierwszych kilku dni eskapady zdobywał rowerowo takie włoskie przełęcze jak Wielką Przełęcz Świętego Bernarda, Małą Przełęcz Świętego Bernarda i majestatyczną przełęcz del Nivolet 2641mnpm.
Odkrywcy Taurus nad Jeziorem Prarayer w Bionaz - jedna z największych zapór wodnych w Europie.
Podróż jednośladami rozpoczęła się z miejsca Place Moulin w gminie Bionaz, gdzie znajduje się sztuczne jezioro Prarayer. Słynie ono z intensywnego turkusowego koloru i otaczającej go zieleni, której wachlarz odcieni, w połączeniu z turkusową tonią wody oraz fioletem kwiatów, tworzy niespotykany i zapierający dech w piersiach widok.
Fot. Jezioro Prarayer w Bionaz / Piotr Łapsa
Jezioro powstało w wyniku budowy zapory wodnej, która jest jedną z największych w Europie. Tamę wzniesiono na przełomie 1950 – 1960 r., stanowi prawdziwy kunszt techniki tamtych lat.
Po drodze na „Bernardyńskie” przełęcze mijaliśmy Breuil-Cervinia, który jest typowo turystyczną miejscowością o ponad 200-letniej tradycji. To niekwestionowana narciarska stolica Doliny Aosty. W rzeczywistości, sezon zimowy trwa tu aż sześć miesięcy (najdłuższy sezon w Dolinie Aosty), a latem można jeździć na nartach na lodowcu Plateau Rosà (3500 m npm). Nowoczesne systemy szybkich wyciągów umożliwiają połączenia narciarskie również z ośrodkami Szwajcarii, a razem tworzą „Cervino Ski Paradise”, czyli śnieżny raj.
Fot. Droga do Breuli-Cervinia / Tomasz Wojtyniak
Nad ośrodkiem Breuil Cervinia góruje jeden z najważniejszych szczytów Alp – Matterhorn. Tu są organizowane zawody w ramach Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim.
Mała Przełęcz sw. Bernarda, Wielka Przełęcz św. Bernarda, Częstochowa i…Tour De France.
Tyle historii o nartach, czas wrócić do rowerów… Zatem nadal jesteśmy w drodze na Wielką Przełęcz św. Bernarda. Jest niezwykłą atrakcją turystyczną, a na jej szczyt prowadzi kręta droga. Nic dziwnego, że była jednym z „must-see” naszej rowerowej wyprawy.
Fot. Wielka Przełęcz św. Bernarda / Piotr Łapsa
Oferuje przepiękne widoki wraz z pozostałościami rzymskiej drogi Via delle Gallie. W roku 1800 maszerowały tędy wojska napoleońskie. Na terenie przełęczy ok. 1000 roku Bernard z Menthon założył klasztor kanoników. Miał służyć pielgrzymom i wędrowcom. Mnisi z tego klasztoru nieśli pomoc każdemu potrzebującemu podróżnemu. Od nazwy przełęczy zaś wywodzi się nazwa rasy psów bernardynów, które do dziś towarzyszą ratownikom górskim. Co ciekawe, po szwajcarskiej stronie przełęczy, w kaplicy można podziwiać kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.
Fot. W drodze na Małą Przełęcz św. Bernarda / Tomasz Wojtyniak
Kolejną ciekawostką jest fakt, że w Dolinie Aosty znajduje się jeszcze jedna przełęcz św. Bernarda, ale mała – Colle del Piccolo San Bernardo. Czterokrotnie znalazła się na trasie słynnego Tour de France (w latach 1949, 1959, 1963 i 2009). Nazywana jest małą przełęczą, bo leży niżej nad poziomem morza niż Wielka Przełęcz św. Bernarda – 2190 m n.p.m.
Park Narodowy Gran Paradiso i Przełęcz del Nivolet – naprawdę duży raj dla oka.
Kolejnym punktem na mapie naszej wyprawy była przełęcz Colle del Nivolet, która jest częścią włoskiego Parku Narodowego Gran Paradiso. Długość podjazdu o długości 39.8 km i średnim nachyleniu 5.0% potrafi rozpalić łydki i uda do czerwoności. Droga wiedzie tuż przy francuskiej granicy. Bywa porównywana ze słynną Stelvio, ale nadal jest mniej popularna, co akurat nas dziwi, bo oferuje piękne przyrodnicze doznania, które łagodziły duży wysiłek. Surowe góry i lodowce łączą się tu z subtelnym urokiem alpejskich jezior i roślinności.
Fot. Ostatnie kilometry przed Colle Del Nivolet / Tomasz Wojtyniak
Zwieńczeniem naszych wojaży jednośladem po Włoszech był dzień, gdy szutrową techniczną drogą, dojechaliśmy na przełęcz Finestre, która znajduje się na wysokości 2176 m n.p.m. To prawie 200 m wyżej niż szczyt Giewontu…
Colle delle Finestre zalicza się jeszcze do Alp Bawarskich we włoskim Piemoncie, leży nieopodal granicy z Francją. Droga, którą podróżowaliśmy została zbudowana ok. 1700 roku, aby móc komunikować się głównie z twierdzą Forte di Fenestrelle. Jej głównym zadaniem miała być ochrona Księstwa Piemontu przed francuskimi najazdami. Twierdza jest symbolem Turynu i stanowi największą alpejską fortyfikację w Europie, o imponującej powierzchni 1 300 000 m².
Fot. Colle Delle Finestre / Tomasz Wojtyniak
Włochy swoim pięknem krajobrazów oraz architektury wręcz zachwyciły naszą ekipę. Alpejskie widoki rozpostarte w blasku słońca oraz niebieskiego nieba dodawały w siodle radości, gdy podczas podjazdów uśmiechasz się sam do siebie, jakim szczęściarzem jesteś, że możesz pokręcić po tych legendarnych trasach i przełęczach. Opuszczając Włochy już trochę tęsknimy, natomiast przed nami nadal jest francuski etap wyprawy, którego finał będzie na Lazurowym Wybrzeżu. Ale o tym opowiemy w drugiej części reportażu Odkrywców Taurus, zaglądaj do nas!
Dane geograficzne i historyczne pochodzą z Wikipedia.org